Stój nie zdobi człowieka! Jestem
zwolennikiem uprawiania samego sportu a nie przebierania się, aby
ten sport uprawiać. Cześć, szczególnie Pań po podjęciu decyzji
o uprawianiu sportu zaczyna od wizyty w sklepie. Czasami wydaje mi
się, że chodzi bardziej o zakupienie czegoś nowego niż o sam
wysiłek fizyczny. Bo czy jest istotne w czym ćwiczymy? I tak po
treningu odzież jest przepocona i wymięta ( mam nadzieję! ),
nadająca się tylko do prania.
Właście to nie o tym miałam pisać.
Siedząc przed komputerem i zajadając
pomidorówkę z ryżem, chciałam poruszyć temat obuwia do fitnessu.
Na rynku jest wiele propozycji przeróżnych firm, a każda z nich
prześciga się w wymyślaniu oryginalnych nazw systemów
zamontowanych w swoich butach. Czytając opisy niektórych z nich
czuję się jakbym zapoznawała się z modelem najnowszego samochodu.
No cóż, może jestem ignorantką i pewnie niektóre osoby
kompletnie się ze mną nie zgodzą.
Dla mnie obuwie sportowe musie być
wygodne i lekkie!!! Przy fitnessie dobrze jest mieć troszkę większe
buty, tak aby, duży palec u nogi nie dotykał czubka buta. W ten
sposób unikniecie problemu z paznokciami. Dobrym rozwiązaniem jest
podział podeszwy na palce i piętę, takie buty świetnie nadają
się zarówno do zajęć wzmacniających jak i form tanecznych. Są
elastyczne i bardzo wygodne. Podeszwa musi być gruba, amortyzująca
wstrząsy, ale i giętka. Ja sprawdzam buty tak, że biorę do ręki
i zginam podeszwę w pół, jak przejdzie test to jest ok. Idealnym
rozwiązaniem do zajęć fitness są buty do kostki, stabilizujące
staw skokowy ( w tej chwili wyszły z mody – niestety ). Jestem
zwolenniczką butów z materiału, najlepiej takie które
przepuszczają powietrze – wymarzone na lato, i nie tylko.
Wybór jest ogromny ja jednak mam
zawsze ogromny problem z doborem butów, szczególniej, że spędzam
w nich 28 godzin w tygodniu. Ostatecznie mam trzy pary butów do
zajęć i z każdą w nich jestem związana emocjonalnie:)